niedziela, 25 sierpnia 2013

piątek, 31 maja 2013

***

Tyle czasu nie pisałam.Żadna nowość. Miałyśmy z Korą straszny zastój ja miałam załamkę wszystko mi się waliło, a ja w tym wszystkim zapomniałam o najukochańszym i najwierniejszym przyjacielu- psie. Nie spodziewałabym się tego ze 'psie życie' mi się posypie po serii niemiłych zdarzeń. A jednak mój świat w który uciekałam kiedy w życiu codziennym nie mogłam wytrzymać walił się. Przeze mnie. Nie chodziłam z psem na spacery, rzadko karmiłam Korę musieli mnie wyręczać inni więc o nowych sztuczkach nie było mowy. Ale postanowiłam wziąć się w garść i oto jestem ^^ w Lutym byłam na wystawie nie pisałam o tym nawet a teraz nie mam kabla USB od tel więc te  fotki kiedy indziej :)
A teraz fotki z przed dosłownie 15 min.


 Puść ja tak nie chcę :P






wtorek, 26 lutego 2013

Wszystko, czyli w rezultacie nic.

Tak jak w karzdym poście czyli tardycyjnie, przeprosiny za tak długą nieobecnośc. Przegapiłam 14 luty czyli trzeci rok od kąd Kora jest u nas. Nie napisałam nic.Ferie zleciały byłyśmy tylko na trzech spacerach ale takich pożądnych z pracą.Korę zaczynam raczej teraz ukierunkowywać na komendy inteligentne. Staram się łączyć rózne.Zdjęcia są jakie są ale trudo mówić komendy zachęcać psa smakołykiem i robić fotki.Więc to raczej było coś takiego;
-Kora chodź. No chodż cholero mała.
- a patrz co ja tu mam!
-Na (pokazuje psu na co ma wejsć miałaśmy problem z opanowaniem wiec raczej chciałam zeby komenda słowna była prosta)
-Kora wchodzi i zaczyna się
-  Siad!
- Zostań
-Dobry pies
-Proś
-Waruj
Wszystko co się dało robiłyśmy ma tym konarze :P
Kora uwielbia tego typu współpracę kiedy nie tylko ma robić uklepane komendy ale jest łączenie ich itp :)
A teraz najlepsza część fotki. Są jakie są ale zawsze coś :) Jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma więc postaram sie polubić mój aparat w telefonie :P









sobota, 24 listopada 2012

Czas na lans...

...czyli jak sie przypodobać sie psom innej płci.Od pewnego czasu zacza sie okres dość denerwujący dla psów i dla właścicieli.Mniej więcej nie można wyjść normalnie z sucz na spacer bo zaraz psy z drugiego konca wioski wyczują to że własnie wyszliśmy i biegna przez pół drogi żeby dorwać w swoje szpony moją Kore

.Ale w majtkach specjalnych na cieczke to księżniczka nie wyjdzie bo ma swój honor.A wyciąganie psa na spacer wygląda tak:
-Co kora idziemy wypróbowac nasz nowy nabytek?
-''Ty chyba zwariowałaś ja i te majtki ,które składaja się z tej gryzącej i denerwującej gumki, chyba zwariowałaś"
-No chodż.
-"Ja nigdzie w tym nie pójde"
I kończy się tym że niesforny psiak siada na swoim tyłku i protestuje.A potem przez ok 2 godz patrzy się na mnie jakbym jej kazała się bawić na siłe .Zakończyny ten post wielką utratą godności mojej suczki bo jednak ją wydarłam .

poniedziałek, 1 października 2012

Gustlik

Hej. Dawno nie było posta i wiele się pozmieniało. A więc zacznę od początku. Kora gdy do nas przywędrowała miała cieczkę czego ja nie zauważyłam. Szybko okazało się że urodzi nam prezent. Gdy malce przyszły na świat były różnorodne. Począwszy od łaciatych po przez całe rude skończywszy na czarnych podpalanych. Lecz jeden piesek z miotu całkowicie różnił się od braci i sióstr. miał......białą głowę. Mój brat potrzebował psa wszechstronnie mocnego psychiczne i fizycznie więc postanowi wybrać szczenię z miotu od Kory. Jednakże szczenię było raczej nie nadające się na polowania jak Kora. Psiaka trzeba było nazwać ja chciałam Azora mama (jak to mama) Puszka a brat wzorował się na " Czterech pancernych i psie".  Był Już Szarik którym fascynował się mój brat a kolejną postacią 'the best'  dla mojego brata był Gustlik i tak go też nazwał. Gdy wyjechał do Niemiec następnie Francji gdzie obecnie miesza obowiazek drugiego teriera został przekazany mnie. Gustlik kocha spacery z Kora podobnie jak Kora z Gustlikiem. Ich wspólnych zabawom nie ma końca.
























































Dodam tylko ze wszystkie z zdjęcia z jednego spaceru :)